"Staż w brukselskim biurze Pani Poseł odbyłam we wrześniu 2011 r.. Był to niezapomniany czas, który pozwolił mi zobaczyć jak wygląda codzienna praca Posłów do Parlamentu Europejskiego.
Moją przygodę rozpoczęłam od zwiedzania budynku Parlamentu Europejskiego. Początkowo poruszanie się po nim, przyprawiało mnie o zawrót głowy – bramki, bagde, kontrole, skrzynki na listy, drukarnie, biblioteka. To co zapamiętałam na początku – trzecie piętro – łącznik między pozostałymi kondygnacjami. Bardzo pomocna okazała się Maja, stażystka, która swoją przygodę rozpoczęła tydzień wcześniej.
Wrzesień był miesiącem pełnym polskich wydarzeń w PE, co niewątpliwie związane było z polską Prezydencją w Radzie Unii Europejskiej. Pozwoliły one przybliżyć obcokrajowcom kulturę i kuchnię naszego kraju, które spotkały się z wielkim uznaniem. Biuro Pani Poseł także miało kalendarz zapełniony zadaniami. Organizowało bowiem we wrześniu dwa duże wydarzenia – konferencję na temat szkodliwego wpływu alkoholu na nienarodzone dzieci i wystawę „Innowacyjne Podkarpacie" połączoną z degustacją podkarpackich produktów regionalnych. Zadaniem stażystów było wsparcie biura w załatwianiu kolejnych formalności tj. załatwianie dostępu do kuchni dla podkarpackich kucharzy czy pomocy technicznej.
W tym samym czasie Pani Poseł zaprosiła grupę z Podkarpacia na wycieczkę studyjną po PE. Razem z Mają opiekowałyśmy się podróżnymi. Była to niewątpliwie ciekawe przygoda. Pierwszy raz miałam okazję sprawdzić się w roli pilota wycieczki. Niewątpliwie doświadczenie to było o tyle łatwiejsze, że Maja na co dzień jest pilotem wycieczek i pomogła mi odnaleźć się w tej nietypowej dla mnie sytuacji.
Praca stażysty to jednak nie tylko pomoc przy organizacji wystaw czy konferencji, ale także zwykłe administracyjne zadania, tj. odbieranie korespondencji. Mogą się one wydawać nieraz nużące, ale pozwalały mi „złapać oddech" przed kolejnym dniem pełnym wrażeń."
"Moja przygoda z pracą w Parlamencie Europejskim trwała miesiąc. Były to 4 niesamowite tygodnie, przepełnione ciekawymi, wymagającymi przygotowań, na pewno wartościowymi, a czasem nieco nużącymi zadaniami.
Pierwsze dni w PE przyprawiały o zawrót głowy - różne gmachy, tysiące biur, całe mnóstwo zakamarków, skrzynki na listy, badge, kontrole bezpieczeństwa, stołówki, sklepy, banki... mimo dość dobrej orientacji w terenie, w PE czułam się jak w labiryncie. Na szczęście w oswajaniu się z tak wielkim i zawiłym budynkiem pomogła mi asystentka Pani Poseł - przemiła Agnieszka. Gdy po kilku dniach zaczęłam dość swobodnie poruszać się po PE, pojawiły się prawdziwe wyzwania - wrzesień, podczas którego przyszło mi odbywać staż okazał się miesiącem przepełnionym wystawami, konferencjami, prezentacjami... Pierwszym wielkim wydarzeniem, które wraz z biurem pomagaliśmy zorganizować Pani Poseł była konferencja uświadamiająca skutki picia alkoholu przez ciężarne kobiety - poważny temat i poważne przygotowania. Całe mnóstwo telefonów, godziny spędzone przy komputerze w poszukiwaniu potrzebnych informacji, czy bardziej prozaiczne zadania takie jak rozwieszanie plakatów... i w końcu dzień konferencji - wiele stresu, kilometry przebiegnięte na szpilkach podczas dopinania "ostatnich guzików". Na szczęście wszystko wypadło rewelacyjnie, emocje opadły, pojawiła się satysfakcja i ulga. A wieczorem "wypad" na kolację z Panią Poseł, asystentkami i stażystami - nagroda za dobrze zrealizowane wydarzenie.
Kilkanaście dni później Pani Poseł wraz ze swoim biurem organizowała wystawę - "Innowacyjne Podkarpackie" - wielka impreza i wielkie emocje, ale znów na szczęście wszystko bardzo dobrze się wypadło. Tego samego dnia przyjechała grupa z Podkarpacia na wycieczkę studyjną po PE, miałam przyjemność wraz z Anią - stażystką z Rzeszowa opiekować się podróżnymi. Na co dzień jestem pilotką wycieczek, więc zadanie to cieszyło mnie bardzo - połączyłam to, co naprawdę lubię, czyli pracę z turystami ze zwiedzaniem miasta, a to wszystko w ramach stażu!
Praca w PE to niesamowite przeżycie, uczy nie tylko dobrej organizacji, ukazuje też jak działa wielka korporacja na najwyższym poziomie, a co najważniejsze - na jakiś czas można poczuć się jej częścią, pooddychać jej powietrzem!"
"Staż w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyłam w lutym 2012 roku. Doświadczenie to było poniekąd spełnieniem moich gimnazjalnych marzeń. Będąc jeszcze w gimnazjum miałam możliwość odwiedzenia instytucji europejskich zarówno w Brukseli jak i Strasburgu i właśnie wtedy postanowiłam sobie, że muszę tam jeszcze wrócić, ale już nie jako zwiedzający. Idealna do tego okazja pojawiła się na początku tego roku. Z racji spędzenia wcześniejszego semestru studiów we Francji miałam 2 miesiące wolnego przed rozpoczęciem kolejnego semestru na uczelni macierzystej. Mimo tego, że podjęłam studia na kierunku Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, to właśnie tematyka funkcjonowania Unii Europejskiej znajduje się w obszarze moich ścisłych zainteresowań. Co więcej we wspomnianym okresie przygotowywałam się również do pisania pracy licencjackiej na temat polityki spójności UE oraz jej wpływu na wzrost konkurencyjności Polski oraz polskich regionów (z wyszczególnieniem województwa podkarpackiego oraz mazowieckiego). Szansa odbycia stażu w PE była więc czymś najlepszym co mogło mi się wtedy przydarzyć. Już od samego początku dostałam duże wsparcie i pomoc zarówno współpracowników Pani Poseł w biurze w Rzeszowie, jak i na miejscu w Brukseli. Pomimo panujących w Brukseli mrozów okres ten wspominam wyjątkowo ciepło. Począwszy od moich włosko-czesko-brytyjskich współlokatorów, uroki Brukseli i jej okolic oraz salsowe wieczory, po przede wszystkim możliwość obserwacji oraz uczestniczenia w życiu PE. Doświadczenie to na pewno pozwoliło mi uzyskać w miarę pełne spojrzenie, szczególnie w odniesieniu do słabych punktów funkcjonowania całego systemu UE. Staż w PE oraz fakt, iż zostałam przydzielona do Komisji Rozwoju Regionalnego, w której trwa aktualnie debata na temat nowej polityki spójności UE na okres 2014-2020 wyposażył mnie w doskonałe narzędzia do sporządzenia wspomnianej wcześniej pracy licencjackiej (w drodze powrotnej połowa mojej walizki była wypełniona publikacjami europejskimi), umiejętność korzystania z odpowiednich źródeł oraz analizy szczegółowych danych, jak również do dalszego zgłębiania tematu. Możliwość pracy w dynamicznym, międzynarodowym środowisku oraz bogactwo oferowanych przez PE konferencji uczyniło ten najkrótszy miesiąc w roku jednym z moich najbardziej wartościowych doświadczeń."
"Staż w biurze Pani Poseł Elżbiety Łukacijewskiej odbyłem w lutym 2012 r.. Pierwsze dni, upłynęły mi głównie na poznawaniu Parlamentu Europejskiego, który jest naprawdę ogromny. Nietrudno zgubić się w tym labiryncie budynków, ale mi na szczęście udało się tego uniknąć :) Z zaskoczeniem stwierdziłem, że PE stanowi całkowicie autonomiczny świat, podobny do małego miasteczka, w którym znaleźć można wszystko co niezbędne w codziennym życiu - od supermarketu przez banki po kawiarnie i fryzjera.
Już w pierwszym tygodniu miałem możliwość uczestniczenia w spotkaniach Komisji parlamentarnych, w których zasiada Pani Poseł, a także konferencjach, seminariach i ciekawych wydarzeniach kulturalnych. To bardzo cenne doświadczenia, biorąc pod uwagę fakt, że jestem studentem europeistyki i na co dzień uczę się o funkcjonowaniu instytucji unijnych. Pozwoliło mi to na lepsze zrozumienie procesów decyzyjnych UE oraz wpływu deputowanych na najodleglejsze nawet tereny zjednoczonej Europy. Możliwość słuchania na żywo wystąpień polityków, których zna się jedynie z przekazów medialnych to naprawdę jeden z ciekawszych aspektów stażu w PE. Kolejne plusy to chociażby możliwość nawiązywania nowych znajomości czy szlifowanie języka poprzez codzienny kontakt z obcokrajowcami.
Staż w PE pozwolił mi również na poznanie uroków stolicy Belgii. Jestem pod ogromnym wrażeniem miasta, Bruksela kusi licznymi muzeami, knajpkami z muzyką graną na żywo, oraz wspaniałymi zabytkami z Grand Place na czele. Na każdej ulicy słychać mieszankę języków, czuć wielokulturowość. Nie omieszkałem też spróbować słynnych belgijskich piw i czekoladek. Chociaż jestem zadeklarowanym patriotą to muszę przyznać, że moi rodacy ustępują Belgom w produkcji tych specjałów.
Miesiąc spędzony w Brukseli był dla mnie bardzo ważny i obfitujący w ciekawe wydarzenia. Myślę, że dzięki niemu nabrałem większej pewności siebie i uwierzyłem w swoje możliwości. Chciałbym bardzo serdecznie podziękować Pani Poseł za możliwość odbycia stażu, oraz pozostałym pracownikom biura za miłą atmosferę, pomoc i radę!"
"Staż w biurze Poseł do Parlamentu Europejskiego - Elżbiety Łukacijewskiej był dla mnie niezwykłym doświadczeniem, które pozwoliło mi na zapoznanie się z naturą pracy w instytucji unijnej, na zweryfikowanie swoich umiejętności oraz na odkrycie nowych zainteresowań.
Staż upłynął pod znakiem intensywnej pracy, która przez to, że w dużym stopniu zróżnicowana, dawała poczucie zrealizowania i satysfakcji. Najważniejszym i najtrudniejszym wyznaczonym mi zadaniem było śledzenie obrad Komisji Rozwoju Regionalnego, która odpowiada za zapewnienie, iż Unia Europejska i jej państwa członkowskie realizują politykę gospodarczą w sposób, który pozwala na osiągnięcie solidarności oraz spójności gospodarczej, społecznej i terytorialnej między krajami. Zagadnienia omawianie podczas posiedzeń Komisji stanowiły dla mnie początkowo duże wyzwanie, jako że musiałam opanować wiedzę dotyczącą rozwoju regionalnego oraz funduszy strukturalnych od podstaw. Nie było to jednak żmudne zadanie, a raczej wyzwanie, któremu bardzo chciałam sprostać szczególnie mając na uwadze zaangażowanie Pani Poseł Elżbiety Łukacijewskiej w prace Komisji.
Wśród innych powierzonych mi obowiązków było pomaganie w koordynowaniu pracy biura, przygotowywanie analiz dokumentów, opieka nad wycieczkami i wiele innych. Chociaż budynek Parlamentu Europejskiego na początku wydawał się onieśmielający, to po pewnym czasie z łatwością poruszałam się po jego zakamarkach i bardzo polubiłam to, że jest on swoistym „miastem w mieście", gdzie można poznać ludzi z całego świata i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o ich krajach. Podczas stażu miałam też okazję pojechać z Panią Poseł na sesję plenarną do Strasburga i zapoznać się z tamtejszym budynkiem PE. Pomimo, że sesje plenarne w Strasburgu są niezwykle pracowite, znalazłam chwilę na spacer po mieście. W mojej pamięci na zawsze pozostaną malownicze obrazy ze świątecznie przyozdobionej stolicy Alzacji.
Jedną z największych zalet bycia stażystą było to, że pomimo licznych obowiązków otrzymywałam wsparcie w rozwijaniu własnych zainteresowań, w szczególności zagadnień związanych z prawami kobiet. Zawsze, kiedy w PE miały miejsce konferencje, wysłuchania publiczne, posiedzenia Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia oraz inne wydarzenia, które mnie interesowały, pozwalano mi zorganizować sobie pracę tak, żebym mogła w nich uczestniczyć. Sprawiło to, że czułam się docenianym i pełnowartościowym pracownikiem. Jestem także pewna, że okazane mi wsparcie zaprocentuje w przyszłości, gdyż poprzez uczestniczenie we wspomnianych wydarzeniach zyskałam nową perspektywę na sytuację kobiet w Polsce.
Wolny czas spędzałam na poznawaniu Brukseli, która jest tyglem kulturowym i miastem, w którym każdy może znaleźć coś dla siebie. Znajdują się w niej nie tylko instytucje Unii Europejskiej, ale także siedziby Euroatomu i NATO. Jako, że Belgia jest niezwykle małym państwem, to w weekendy miałam możliwość odwiedzenia jej najpiękniejszych miast – Brugii, Antwerpii i Gandawy. Położenie Belgii na mapie Europy sprawia, że z łatwością można odwiedzić także miasta takie jak Londyn lub Paryż, co sprawiło, że naprawdę czułam, że przebywam w samym sercu Europy.
Staż w PE jest niewątpliwie jednym z najważniejszych doświadczeń w moim życiu zarówno pod względem rozwoju zawodowego jak i osobistego. Podczas przebywania za granicą z dala od rodziny i przyjaciół przechodzi się szkołę życia i radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Z drugiej jednak strony nabywa się pewności siebie i zdolności do łatwego nawiązywania kontaktów. Zdolności te procentują w życiu zawodowym i codziennym. Dzięki Pani Poseł, która jest przykładem dobrego szefa oraz jej asystentkom – Agnieszce Schwarz i Iwonie Słocie, które zawsze służą pomocą i radą, staż pozwolił mi odkryć, że przebywanie w miejscu pracy, w którym panuje dobra i przyjazna atmosfera oraz z ludźmi, od których można uczyć się profesjonalizmu, daje wiele satysfakcji i energii potrzebnej do dalszych działań."
"Moj staż w Parlamencie Europejskim - niezwykle żywej i barwnej instytucji odbyłam w styczniu 2012 roku. Mimo zimowej pory, swój pobyt w Brukseli wspominam bardzo ciepło. Atmosfera tej tętniącej życiem instytucji udziela sie każdemu, dlatego też tak trudno było pożegnać się z PE i Brukselą, po miesiącu spędzonym na 14. piętrze w biurze Pani Poseł Elżbiety Lukacjiewskiej.
W PE nie ma nudnego dnia. Codziennie dzieje się coś innego, nowego, równie ekscytujacego. Wydarzenie, które wspominam najczęściej, i wspominać będę jeszcze długo, to wizyta Bill'a Gates'a, który przemawiał w sali plenarnej na temat swojej działalności charytatywnej. Długo nie zapomnę, jak przed wystąpieniem, udało mi sie wcześniej udać na miejsce i "złapać" Bill'a na wywiadzie z brytyjską telewizją, któremu pozwolono mi sie przysłuchiwać.
Moim ulubionym zajęciem było uczestniczenie w grupach roboczych i spotkaniach frakcji politycznej, do której należy Pani Poseł. Niesamowicie było przypatrywać i przysłuchiwać się pracy posłów z całej Unii Europejskiej - mieszanki kultur, jezyków i poglądów politycznych. Obserwowałam pracę polskich parlamentarzystów, o których wcześniej słyszalam jedynie w mediach. Dane mi było śledzić codzienną pracę całego PE.
Samo miasto i atmosferę również wspominam z łezką w oku. Poznałam wielu niesamowitych ludzi, szczególnie innych stażystów pełnych zapału i pasji do pracy, pochodzących z różnych zakątków świata. Razem poznawaliśmy to piękne, historyczne miasto, jakim jest Bruksela. Udało się nam nawet wybrać do pobliskiej Brugii, która urzeka swoim pięknem.
Ten miesięczny pobyt, mimo, ze krótki nauczyl mnie naprawdę wielu rzeczy. Umiejętność pracy w biurze w szybkim tempie, poznawanie nowych ludzi i obcowanie z wieloma kulturami sa bezcennym doświadczeniem."
Staż w biurze poselskim Pani Poseł Elżbiety Łukacijewskiej odbyłam w miesiącu inaugurującym niezwykły dla nas wszystkich rok 2012. Długo oczekiwana decyzja o przyjęciu na staż zapadła właśnie w miesiącu styczniu i nie ukrywam, że wiązało się z tym terminem bardzo wiele obaw. Jak to bowiem u nas studentów bywa, sesja w toku, pierwsze zaliczenia powoli dają się we znaki a i praca licencjacka powinna się pisać i to bynajmniej nie sama. Miesiąc w Brukseli, pomimo iż tak długo wyczekiwany, wydawał się zatem pomysłem dość ryzykownym, a cztery tygodnie z perspektywy studenta wydawały się niezwykle długie.
To co napiszę może wyda się bardzo kurtuazyjne, lub nawet zabrzmi „dyplomatycznie" jednakże to, co zastalam na miejscu i co mnie przez ten „brukselski" miesiąc spotkało, było jednym z najwspanialszych przeżyć jakich dotychczas doświadczyłam i nie sposób mówić mi o tym inaczej.
Razem z koleżanką (również stażyską) zamieszkałyśmy w domu pewnych staruszków, którzy jak się później okazało „specjalizowali się" w przygarnianiu parlamentarnych stażystów. Jacques oraz Big Boss (bo tak odnosił się do swojej żony) opiekowali się nami jak własnymi wnukami, praktykując co niedzielną „Sunday surprise" - czestując świeżym sokiem, babeczkami oraz owocami.
Jako że Bruksela od poczatku wydała nam się niezwykle ładnym oraz ciekawym miastem, do samego końca pobytu wytrwałyśmy w początkowo założonym postanowieniu i ani raz nie kupiłyśmy biletu ani nie podróżowałyśmy tamtejszą komunikacją miejską. Całe miasto zostało przez nas „schodzone" na piechotę, a nasza codzienna droga do Parlamentu Europejskiego oraz spowrotem wydawała się krótkim spacerem (mimo iż liczyła ok. 4 km w jedną stronę).
Praca stażysty, którą przyszło nam wykonywać przez miesiąc spędzony w biurze Pani Poseł, ani przez chwilę nie przypominała stereotypowej pracy stażysty, kojarzonej głównie z maszyną do ksero lub ekspresem do kawy. Oprócz wielu zadań do wykonania (które sprawiały, że czułyśmy się naprawdę ważne i potrzebne) miałyśmy okazję wziąć udział w licznych sesjach, zebraniach komisji oraz spotkaniach z ludźmi światowego formatu jak chociażby z prof. Jerzym Buzkiem czy Billem Gatesem.
Sama atmosfera biura Pani Poseł, o którą tak skutecznie dbały Aga, Iwona i Asia była tak niepowtarzalna i przyjemna, że przyjemnością byłoby zostanie nawet po godzinach.
Tym co pozostanie w mojej pamięci najdłużej i tym co sprawiło, że drugi raz na taki staż jechałabym „w ciemno" i o każdej porze roku byli ludzie, których miałam okazję poznać, z nimi pracowac i żyć. Stażyści z innych biur poselskich stworzyli za naszego pobytu wspaniały kolektyw, który trwa do dziś. Mimo, że minęło już ponad pół roku, w dalszym ciągu pozostajemy ze sobą w stałym kontakcie, a nawet udało się nam zorganizować spotkanie na polskiej ziemi, na którym stawili się również stażyści zagraniczni.
"Wspomnienia swoje przelewam na papier dwa miesiące po powrocie do kraju. To długi okres na przemyślenia i zastanowienie się, co tak naprawdę dał mi brukselski staż w Parlamencie Europejskim. A ofiarował mi jedną z ważniejszych życiowych lekcji. Owszem, mógłbym w tym miejscu postarać się opisać ze wszelkimi szczegółami każdy dzień mojej unijnej przygody. Ale chyba nie o to się tutaj rozchodzi.
Mój marzec roku dwa tysiące dwunastego w biurze Pani Poseł Elżbiety Łukacijewskiej to skok na głęboką wodę. Poznawanie od środka często zawiłych reguł funkcjonowania tak potężnej i wpływowej instytucji jaką jest PE. Praca bezpośrednio związana z kierunkiem studiów, który obrałem przed dwoma laty – stosunkami międzynarodowymi na Uniwersytecie Jagiellońskim. Praca, która wbrew powszechnie obowiązującym stereotypom stażysty absolutnie nie polegała na parzeniu kawy i wyścigach do kserokopiarki. Zostałem wdrożony w prawdziwy reżim biura poselskiego, a przez Panie Asystentki (tutaj gorące pozdrowienia dla Agi i Iwony!) byłem traktowany niczym równorzędny partner. W gorącym okresie przygotowywania przez Panią Poseł istotnej opinii prawnej dostałem poważne obowiązki, z których, mam nadzieję, należycie się wywiązałem.
Spędzając miesiąc w stolicy Europy miałem okazję spotkać ludzi z pierwszych stron gazet, wczuć się w klimat tego niesamowitego „parlamentu narodów", w którym zgodnie koegzystują przedstawiciele wielu nacji. Pierwszy raz w życiu spędziłem tak długi czas w obcym kraju, byłem zdany jedynie na siebie i moich nowych towarzyszy, którzy bardzo często sprawiali, że czułem się jak u siebie. Jak gdybym nigdy Polski właściwie nie opuścił.
Życzę wszystkim zainteresowanym zagadnieniem UE, stosunków międzynarodowych czy po prostu każdemu, kto pragnie zdobyć nietuzinkowe doświadczenie, by udało im się uczestniczyć w takiej brukselskiej przygodzie, którą przeżyłem ja. Korzystajcie z dobrodziejstw Brukseli – niezasypiającego tygla kultur i ze wspaniałomyślności Pani Poseł, która sama swoją sympatyczną, wręcz „matczyną" osobą sprawia, że praca dla niej jest po prostu przyjemnością."
"Staż w biurze Pani Poseł Elżbiety Łukacijewskiej odbyłam w kwietniu 2012 r.. Kilkutygodniowy pobyt w Brukseli bez najmniejszej dozy przesady można nazwać jednym z tych okresów, który zapamięta się do końca życia. W moim przypadku, jako studentki politologii, było to wręcz marzenie zawodowe - praca w gronie wybitnych specjalistów, w samym centrum decyzyjnym polityki europejskiej oraz okazja do wspaniałej dynamizacji przyszłej kariery.
Już od początku mojego stażu, spotkałam się z ogromnym wsparciem oraz życzliwością pracowników biura oraz samej Pani Poseł. Bedąc codziennie na licznych spotkaniach oraz wielu wydarzeniach mających miejsce w Parlemencie Europejskim, jestem pełna uznania dla ogromu pracy i wysiłku naszych reprezentantów w Brukseli. Ciągłe spotkania, napięte terminarze, nieustanne telefony, maile oraz debaty - to codzienność pracownika PE.
Jednym z wielu pozytywnych aspektów przebywania na stażu w PE jest możliwość rozwijania zdolności językowych. W moim przypadku, staż zmotywował mnie do rozwijania znajomości jezyka francuskiego, który odgrywa ważną rolę w kontekście porozumienia politycznego. Największe wrażenie zrobiła na mnie skala działalności PE i poruszanej na jego forum tematyki, ponieważ uważne uczestnictwo w konferencjach oraz wydarzeniach parlamentarnych pozwala na zweryfikowanie swoich poglądów, oraz przyswajanej w teorii wiedzy. Mowa między innymi o przebywaniu wśród osobitości znanych z telewizji, poruszanie się w kręgu ekspertów oraz obserwowanie polityki na poziomie europejskim. Zaimponowała mi wiedza, postawa oraz polityczny warsztat wielu Posłów, ich doradców oraz ogólna aura dostojności panująca w PE.
Jestem niezmiernie wdzięczna Pani Poseł za dane mi możliwości, jej asystentce Agnieszce za pomoc, opiekę oraz ogromną życzliwość okazaną mi podczas pobytu w Brukseli. Staż nauczył mnie podejścia, że "wszystko jest dla wszystkich" a sama osoba Pani Poseł zainspirowała mnie do sięgania po własne marzenia i to czego pragniemy w życiu, nie zważając na nasze pochodzenie, sytuację materialną bądź okoliczności. Kluczową rolę odgrywa jedynie nasza determinacja i wytrwałość.
Na koniec, pragnę zachęcić wszystkich do odbywania tego typu praktyk w celu podwyższania własnych kwalifikacji, jak również rozszerzenia horyzontów i perspektyw na przyszłość. Jest to niesamowita przygoda, doświadczenie które za pewnością zaowocuje w przyszłości."
W dniu 29 maja 2012 r., w Parlamencie Europejskim w Brukseli, na posiedzeniu Komisji Rozwoju Regionalnego (REGI) przyjęty został projekt opinii, przygotowany przez Elżbietę Łukacijewską, Poseł do Parlamentu Europejskiego. Dokument ten dotyczący "Instrumentu Pomocy Przedakcesyjnej (IPA II)", tym samym został oficjalną odpowiedzią na sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych (AFET), które następnie głosowane będzie na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu. W ostatecznym głosowaniu projekt opinii Pani Poseł poparło 40 Posłów (1 głos przeciw).