‘’Kwiecień plecień’’ – jak to się mówi, jednak nam pogoda dopisała! W wynajętych pokojach niedaleko Parlamentu spędziliśmy przypuszczam jeden z lepszych momentów życia. Lot samolotem, chwila stresu, gubienie się w identycznych uliczkach Brukseli, dodały pikanterii tej naszej podróży. Tuż po świętach postawiliśmy pierwszy raz nogę w Parlamencie Europejskim. ‘’Musicie przejść przez bramki gdzie sprawdzą was ochroniarze, potem schodami do góry i wsiąść w windę E, ale pamiętajcie E1, bo inaczej wylądujecie w całkiem innej części budynku i będziecie błądzić do wieczora’’, powiedziała Iwona oprowadzając nas. Myślałam sobie, jak ja się tu połapię tym wszystkim? Daliśmy radę myślę z perspektywy czasu. Od razu pierwszego dnia poszliśmy na komisję, słuchawki na uszy z tłumaczem no i trzeba pisać! Po komisji kolejna, albo delegacja albo coś jeszcze innego. Każdy dzień nas zaskakiwał. Poznałam niesamowitych ludzi i miejsca. Rok temu nie uwierzyłabym w to, że zwykła dziewczyna może trafić aż do Parlamentu Europejskiego. Wszystko dzięki Pani Poseł!
Słowami nie da się wszystkiego opisać, trzeba to zobaczyć, wsiąknąć w ten klimat Brukseli. Przejść się porą nocną po pięknie oświetlonych ulicach, pokosztować smakołyków no i oczywiście pozwiedzać! Bo naprawdę jest co.
Miesiąc niestety zleciał szybko. Wspomnienia jednak zostaną na zawsze. Poza Brukselą odwiedziliśmy razem z Grześkiem, kolegą ze stażu, Amsterdam, Antwerpię i inne miasta. Jednak Amsterdam był strzałem w dziesiątkę! Podróż na stopa, ekstremalne warunki w nocy, masa przygód.
Każdemu polecam odbycie takiego stażu. Ze swojej strony chciałabym serdecznie podziękować Pani Poseł Elżbiecie Łukacijewskiej i jej asystentkom za udzieloną pomoc i danie szansy, która trafia się raz na milion.