Mój staż w Brukseli odbył się na przełomie listopada i grudnia. Mimo, że pogoda nie rozpieszczała przez większość czasu i tak uważam ,że był to jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Pierwsze wrażenie dotyczące Parlamentu Europejskiego to wielki szok jak się można tu w ogóle znaleźć, ale gdy odgadnie się ‘’klucz’’ to bez problemu odnajduje się każde pomieszczenie.
Jednak Parlament to przede wszystkim ludzie. I w tej kwestii przeżyłem prawdziwy szok. Wszędzie gości uśmiech i życzliwość, a Parlamentarzyści to tacy sami ludzie jak każdy z nas. Mimo, że byłem zwykłym stażystą, ani od posłów ani od żadnych innych stałych pracowników Parlamentu, nie odczułem, że jestem kimś niższej rangi. Takie podejście wynikało też z zakresu zadań jakie wykonywałem. Nikt mnie ni prosił o całodniowe kserowanie nudnych dokumentów, czy też parzenie kawy, za to często wychodziłem na różnego rodzaju komisje, z których sporządzałem następnie sprawozdania.
Pani Poseł Elżbieta Łukacijewska, za co jestem jej bardzo wdzięczny, ma specyficzne podejście do stażystów. Mianowicie w sytuacji, gdy zrobiłem swój zakres zadań, mogłem buszować po parlamencie w poszukiwaniu konferencji, spotkań komisji czy też grup roboczych na tematy, które mnie osobiście interesują, a które nie są ściśle związane z zakresem działalności Pani Poseł.
Opisując wspomnienia z mojego stażu nie sposób zapomnieć o asystentce pani Poseł – Iwonie Słocie. To ona jest prawdziwym kręgosłupem i mózgiem sprawnego działania gabinetu pani Poseł. Niesamowicie zapracowana kobieta, ale bardzo życzliwa i pomocna. Zdarzało się tak, że przejmowała ode mnie zadania, a mi pozwalała iść na ciekawe wydarzenia, których w Parlamencie była niezliczona ilość.
Stażyści w Parlamencie Europejskim to specyficzna grupa pod jeszcze jednym względem – mianowicie ich zorganizowania. W pierwszych dniach jest bieganie po biurach i sprawdzanie kto jest ‘’nowy’’, a następnie pierwszy wspólny lunch. Organizacja w czasie mojego stażu była wprost zadziwiająco doskonała. Została stworzona grupa ‘’Stażyści w Parlamencie Europejskim” na Facebooku i tam wrzucało się wszystkie informacje o imprezach czy spotkaniach po pracy, choć później to już i bez tego wszystko sprawnie działało.
Podsumowując, dla ludzi ambitnych i ciekawych świata jest to prawdziwa uczta dla ducha i ciała (najlepsze są Polskie konferencje). Człowiek może się sprawdzić w międzynarodowym środowisku, a także zobaczyć prawdziwą kulturę polityczną, której tak często brakuje w Polskim Parlamencie. Jeżeli tylko ktoś ma możliwość, to nie powinien się nawet zastanawiać.